Smak potyczki z Pikiem Pobiedy

Smak potyczki z Pikiem Pobiedy

Każdy z nas zadaje sobie to samo pytanie: Jakie jedzenie w góry wysokie zabrać, aby było smacznie, a zarazem lekko w plecaku? Nie oszukujmy się. Podczas wielodniowych ekspedycji nigdy nie będzie tak smacznie, „jak u mamy”, ale…

Ten schemat podczas wypraw niemal zawsze się powtarza. Z każdym kolejnym dniem i wzrostem wysokości apetyt maleje. W takich sytuacjach bezcenne staje się doświadczenie zdobyte w trakcie poprzednich akcji. Owo doświadczenie znacznie ułatwia stworzenie własnej listy niezbędnych produktów. Ja także taką listę mam. Poza peklowanym, ugotowanym i wędzonym mięsem, makaronami Chow Mein, suszoną soczewicą, kaszą kus-kus, sosami i przyprawami, zawsze zabieram ze sobą liofilizaty MX3 Aventure. Od dwóch lat – kiedy to na Chan Tengri (7010 m n.p.m.) po raz pierwszy spróbowałem produktów francuskiego producenta – uważam, że liofilizat wcale nie musi być złem koniecznym. Jest to pełnowartościowy i – co ważne na dużych wysokościach – smaczny posiłek. Ale od początku…

śnieżna Pantera

Posiłek spożywany na dużych wysokościach musi być syty i smaczny. (fot. archiwum Dawida Grzybka)

Wyzwania „Śnieżnej Pantery”

W 2014 roku stworzyłem projekt Polish Pamir Expedition, którego celem jest zdobycie „Śnieżnej Pantery” – rosyjskiego wyróżnienia alpinistycznego, przyznawanego zdobywcom pięciu najwyższych siedmiotysięczników, położonych na terenach byłego ZSRR. Owe pięć szczytów to:

Pierwsze trzy szczyty zostały przeze mnie zdobyte kolejno w latach: 2014, 2015 i 2016.

jedzenie w górach wysokich

Obóz pod Pikiem Pobiedy. (fot. archiwum Dawida Grzybka)

Kazbek na przetarcie

W 2017 roku za cel obrałem Pik Pobiedy, który uważany jest za jeden z najtrudniejszych siedmiotysięczników na świecie. Do takiej akcji należy się solidnie przygotować, dlatego – poza regularnym wspinaniem w skałach i wyjazdami w Tatry oraz Alpy – w czerwcu 2017 roku zorganizowałem wyprawę przygotowawczo-aklimatyzacyjną na gruziński Kazbek (5033 m n.p.m.). Miał to być ostatni sprawdzian dla mojej kondycji, odzieży oraz sprzętu. Do Gruzji zabrałem ze sobą ulubione smaki liofilizatów MX3 Aventure: francuskie Tartiflette , Makaron 3 Sery oraz Makaron carbonara. Musielibyście widzieć moje zaskoczenie, kiedy po przyjeździe do Kazbegi – ostatniej osady przed wyruszeniem na szlak – w jedynej agencji wysokogórskiej w tym małym mieście zobaczyłem… całą półkę liofilizatów MX3 Aventure. Taki widok był mocnym dowodem na to że, pierwszoplanową pozycję wśród liofilizatów zajmuje tutaj właśnie francuski producent. Podczas akcji górskiej pogoda była wręcz wymarzona. Udało się zrealizować założony plan. Dzięki spędzeniu kilku nocy na lodowcu – na wysokości 4400 m n.p.m. złapałem trochę aklimatyzacji, a przy okazji stanąłem na szczycie.

Pobieda dyktuje warunki

Prawdziwe wyzwanie było jednak dopiero przede mną. Trzy tygodnie później miałem zmierzyć się…, a raczej liczyć na łaskawość słynnej Pobiedy. Znając kapryśną naturę tej góry, przygotowałem się na najgorsze. Nie było w tym zresztą przesady. Na miejscu okazało się, że Pik Pobiedy stawia wyjątkowo trudne warunki. Mój zespół walczył naprawdę dzielnie! Pomimo schodzących na nas lawin i upadków, do lodowcowych szczelin, udało się założyć obóz czwarty na wysokości 6300 m n.p.m. Niestety, w takich okolicznościach wierzchołek nie był jednak osiągalny. Zresztą nie tylko nas góra nie wpuściła. W tym czasie sztuka ta udała się jedynie trzem wspinaczom – dwóm Rosjanom i Ekwadorczykowi.

Wczytuję galerię

Smak na dużych wysokościach

Wracając do tematu wyprawowego jadłospisu, nie wyobrażam sobie, że miałbym spędzić te kilka nocy w jamach śnieżnych bez dwóch rzeczy: ciepłej herbaty i smacznych liofilizatów MX3 Aventure. Dlaczego kładę tak wyraźny akcent na smak? Przyczyna jest prosta. Wraz ze wzrostem wysokości, maleje apetyt. Gdy weźmiemy pod uwagę trudne warunki, które sprawiają, że trzeba wykrzesać z siebie dodatkową energię, brak apetytu może przeistoczyć się w spory problem.  Na takie wyprawy warto więc zabierać żywność, która oprócz tego, że daje duży zastrzyk energii, będzie też wybornie smakować.  I właśnie dlatego potrawy MX3 Aventure doskonale sprawdzają się na wysokościach. Jak dla mnie posiłki francuskiego producenta są idealnie doprawione. Niebagatelne znaczenie ma też duża różnorodność smaków, dzięki której każdy znajdzie coś dla siebie. No i te desery! Z pełną odpowiedzialnością polecam Fondue czekoladowe z owocami.

Wczytuję galerię

,

Jak to wygląda od strony praktycznej?

Na koniec dwa słowa o opakowaniu i samym przygotowaniu posiłku. Tu także wszystko dopracowane zostało do perfekcji. Zastosowanie strunowych zamknięć typu ZIP umożliwia bezproblemowe wielokrotne otwieranie i zamykanie opakowania. Wewnątrz znajduje się miarka, a z tyłu opakowania informacja o sugerowanym przez producenta poziomie wypełnienia wodą. Dodatkowym atutem jest umieszczenie, w połowie opakowania wcięcia, które po częściowym skonsumowaniu posiłku, umożliwia jego zmniejszenie o połowę i łatwiejszy dostęp do reszty obiadu. Niby drobny szczegół, ale w praktyce jest to duża zaleta.  Liofilizaty francuskiego producenta mają jeszcze jeden, ale ważny atut: z moich obserwacji wynika, że są o około 30% tańsze, niż produkty konkurencyjnych marek. To dobra propozycja, dla każdego, kto szykuje się na podobną wyprawę.

Autor: Dawid Grzybek z zespołu Polish Pamir Expedition